Antonio Basoli to włoski artysta z przełomu XVIII/XIX wieku – malarz, projektant wnętrz, grafik, scenograf, profesor „Accademia delle Arti di Bologna”. Poniżej możecie podziwiać rysunki alfabetu z 1939 roku. Mi szczęką do tej pory nie wróciła na swoje miejsce… Takie wrażenie 🙂
Źródło: http://www.retronaut.com
Może i dobijam do trzydziestki, ale patrząc na poniższe zdjęcia bibliotek dla dzieci, to powiem krótko – poszłabym. I nie mów, że Ty nie! A teraz odłóż smartphone’a lub gary, napatrz się, powspominaj.
Kiedy wszystko inne zawiedzie, dajcie za wygraną i idźcie do biblioteki.
– Stephen King, Dallas ’63
Brentwood Public Library in Brentwood, TN (Photo Kyle Dreier Photography)
Camarillo Public Library in Camarillo, CA (Photo Gbucknor)
Central Library in Kansas City, MO (Photo Kansas City Public Library)
Cerritos Millenium Library in Cerritos, CA (photo Victor Rocha)
Clinton-Macomb Public Library in Macomb, MI (Photo PrettyEmmy)
Benjamin L. Hooks Central Library in Memphis, TN (Photo Urbanart73)
Wszystko chciałabym w nim robić, nie wyszłabym z niego co najmniej przez rok, po prostu żyłabym w RAJU – mieszkanie pełne liter ♡ Zobaczcie projekt „mebli-liter” autorstwa Claudio Scotta. Co lepsze, w pracy nad meblami zainspirowały autora fonty najczęściej używane wśród designerów. Chapeau bas!
R Century Gothic showcase by Claudio Scotto
Read Din bookcase by Claudio Scotto
Lm Arial sofa by Claudio Scotto
i Times stool by Claudio Scotto
f Bodoni lamp by Claudio Scotto
E Impact wardrobe by Claudio Scotto
Read Din bookcase by Claudio Scotto
k Times New Roman desktop by Claudio Scotto
G Myriad chair by Claudio Scotto
s Din chair by Claudio Scotto
h Garamond chair by Claudio Scotto
Marka włoska, książki uniwersalne, kartki iście jesienne. W 2009 roku modowy fotograf Steven Meisel, słynący z pracy dla włoskiej i amerykańskiej edycji Vogue, odpowiedzialny był za zdjęcia do jesiennej kolekcji Alberta Ferretti. Gdzieś wyczytałam, że dziewczyny Meisela (Viktoriya Sasonkina, Madisyn Ritland, Nimue Smit, Dorothea Barth Jorgensen) bardziej przypominają postacie osadzone w tunelu aerodynamicznym, niż na planie; no ale przyznać trzeba, że kobiece emocje oraz „aura” zostały pokazane idealnie.
Niczym „Szał” Podkowińskiego i demoniczna kobieta u Witkiewicza – ukazuje się przed Wami jesienna moda marki Alberta Ferretti.
Czytałabym. Nosiłabym.
Źródło: Alexa w Krainie Czarów
ALBERTA FERRETTI FALL 2009 BY STEVEN MEISEL
ALBERTA FERRETTI FALL 2009 BY STEVEN MEISEL
ALBERTA FERRETTI FALL 2009 BY STEVEN MEISEL
ALBERTA FERRETTI FALL 2009 BY STEVEN MEISEL
ALBERTA FERRETTI FALL 2009 BY STEVEN MEISEL
W pewnym miejscu na Brooklynie przy współpracy z pewnym Andrew Ryanem Shepherdem powstał pewien autorski projekt FLOURISH, w którym złocistą łąkę w promieniach słońca zastąpiła typografia. Historia przedsięwzięcia jest prosta. Autorka Dana Tanamachi powróciła do Nowego Jorku z letniej podróży do Japonii z pewnym rodzajem inspiracji, którą musiała „zmaterializować”. Wierzy, że każdy posiada „coś”, co może być wykorzystane do rozkwitu czegoś innego. Spotykamy na swojej drodze szereg inspirujących osób, korzystamy z ich darów, miksujemy ze swoimi. Mamy siłę, by inicjować dobre dla nas rzeczy.
FLOURISH powstał na drugim piętrze przestronnego loftu z 1857 roku Tribeca. Oryginalna drewniana podłoga, dwa duże okna wychodzące na południe, ściana w kolorze węgla, złoto-metaliczny mazak, naturalne światło i magia.
Jeżeli potrzebujecie szczypty wiosennej aury i światła, jeżeli musicie zaczynać znów wszystko od nowa, uwierzcie w siebie 😉 Tanamachi powiedziała coś na temat swojej pracy, wobec czego nie mogę przejść obojętnie:
Live a quiet life and work with your hands.
Flourish Project by Dana Tanamachi
Flourish Project by Dana Tanamachi
Flourish Project by Dana Tanamachi
Flourish Project by Dana Tanamachi
Flourish Project by Dana Tanamachi
Flourish Project by Dana Tanamachi
Flourish Project by Dana Tanamachi
Prace Janet Hill to mikro historie same w sobie. W tym przypadku jeden obraz oddaje więcej „słów”, niż stos pozapisywanych kartek. Obrazy tak niesamowicie działają na wyobraźnię, że aż odłożyłam na bok powieść o Zeldzie Fitzgerald (za dużo naraz ochów i achów).
Prostota, nostalgia, elegancja, ponadczasowe piękno – tak opiszę obrazy. Sama artystka mieszka w Kanadzie, ale dzięki internetowi mamy do niej blisko! Wybrałam oczywiście obrazy z motywem książki. Koniec gadania, czas na oglądanie.
Janet Hill
Janet Hill
Janet Hill
Janet Hill
Janet Hill
Janet Hill
To coś więcej niż słowa, więcej niż obrazy. Jak nazwać przestrzeń stworzoną przez Kaylę Baltunis, która wykorzystała własną intymność, by pokazać magiczne znaczenie typografii i obcowania z drugim człowiekiem?
Ta opowieść, to gra słów i sensów. “Projections of Myself” jest bardzo osobistym przedsięwzięciem artystki. Użyte zwroty dotyczą części ciała, które pokazane są bezpośrednio na fotografii. “Złapię Cię, jeżeli upadniesz”. Wybrane frazy pokazują myśli i intencje Baltunis, których osoba konfrontująca się z nią, nie jest w stanie na początku wyłapać, może ich się nie spodziewa, nie oczekuje?
Cholernie dobre. Wymowne i wzruszające.
Zobacz więcej.
Kayla Baltunis
Kayla Baltunis
Kayla Baltunis
Kayla Baltunis
Kayla Baltunis
Kayla Baltunis
Kayla Baltunis
Wszystko zaczęło się od pustego białego pokoju. Roman Ondak stworzył instalację Measuring the Universe. Ciekawostką jest, że pomogło mu w tym aż 90 tysięcy osób, które odwiedzały galerię. Dzięki prostej czynności pomiaru siebie, biały pokój stał się wkrótce instalacją czarnych małych wartości rozproszonych według…”prawa natury”. Linia życia? Kto wie. Fajne, przestrzenne i dynamiczne!
A czy Ty zmierzyłeś już Wszechświat?
Roman Ondak, Measuring the Universe
image © designboom
Roman Ondak, Measuring the Universe
image © designboom
Roman Ondak, Measuring the Universe
image © designboom
Roman Ondak, Measuring the Universe
image © designboom
Roman Ondak, Measuring the Universe
image © designboom
Roman Ondak, Measuring the Universe
image © designboom
Roman Ondak, Measuring the Universe
image © designboom
Roman Ondak, Measuring the Universe
image © designboom
Boskie, inspirujące, wyjątkowe. „Love letters” to 26 ręcznie narysowanych liter w wykonaniu Raula Alejandro. To nie piramida Cheopsa czy Chefrena, ale coś ponadczasowego w tym jest. Sztuka.
Więcej prac artysty znajdziecie tutaj.
Raul Alejandro
Raul Alejandro
Raul Alejandro
Raul Alejandro
Raul Alejandro
Raul Alejandro
Raul Alejandro
Raul Alejandro
Raul Alejandro
Raul Alejandro
Raul Alejandro
Raul Alejandro
Raul Alejandro
Raul Alejandro
Raul Alejandro
Raul Alejandro
Raul Alejandro
Raul Alejandro
Raul Alejandro
Raul Alejandro
Raul Alejandro
Raul Alejandro
Raul Alejandro
Raul Alejandro
Raul Alejandro
Raul Alejandro
Raul Alejandro
No nic no, przyłapali książkę na niecnym sobotnim uczynku i tyle. Wyobraźcie sobie, że Gazet Van Antwerpen załączała w szóstym dniu tygodnia thriller (tu jest prawdziwy winowajca). Czy to zbrodnia? Czy dowiedzieliście się tego z plakatów? Ja nie do końca, ale sprytnie wyszukałam w sieci. I dlatego mówię – spokojnie, nie róbcie zdjęć, bo nie ma szału, ale jest „uwaga” i są dobre zdjęcia. Idea rozmyta, ale coś w sobie ma, mimo że poszła ciut za daleko – bo niby dlaczego uśmiercili książkę?
Dowody zbrodni zebrano w 2007 roku, więc sprawa w naszym reklamowym świecie jest lekko przedawniona.
Thrillers. Together with your newspaper. Every Saturday, from the 17th of June.
Gazet van Antwerpen: Thrillers
Gazet van Antwerpen: Thrillers
Gazet van Antwerpen: Thrillers
Pierwsza kobieta w elitarnej ekipie fotografów w Life. Robiła zdjęcia na wiele tematów, jednak na uwagę zasługuje jej „kobieca” tematyka. Nina Leen urodziła się w Rosji. Data jej urodzin nie jest znana – najprawdopodobniej sama fotografka ją zafałszowała, żeby uchodzić za młodszą (mieć tupet – rzecz święta). Twierdziła, że od dziecka wiedziała, że zostanie fotografem.
Zaczynała od fotografowania zwierząt w zoo, potem w Life obyczaje amerykańskiej młodzieży w powojennych warunkach. Ale to okres „życia kobiet” uznaje się za najważniejszy. Cenione były też jej zdjęcia modowe – umiała pokazać kobietę dynamiczną, energiczną, ale i klasycznie piękną. Ponoć potrafiła „pozostać niewidzialną” dla swoich modeli. Stąd jej słyne słowa:
Niektóre zdjęcia wyglądają jak pozowane, choć takimi nie są.
I wcale nie dziwi mnie fakt, że na wielu fotografiach jest książka. Ten ułamek, ta chwila. Przejrzyjcie, poświęćcie kilka chwil na refleksję, podziwiajcie.
Blisko 100 słów-obrazów znajduje się w książce „World as Image„. Autor Ji Lee podjął się wizualizacji znaczenia wybranych wyrazów używając tylko elementów graficznych z liter tworzących dane słowo. Książka powstała w 2011 roku, prawie po 20 latach „łamania słów”. Efekt zdumiewający.
To naprawdę inspirujące śledzić ruch liter, zmianę ich funkcji, wychodzić poza schemat uklepanej funkcjonalności.
Words as Image
Ni to „pop-up book”, ni to „book collages”, ale patrzy się na to całkiem fajnie. Artystka Kelly Campbell Berry stwierdziła, że książka nie może być więziona w wyobraźni, że musi wyjść poza swoje własne granice. Postanowiła stworzyć „wolne” historie znanych arcydzieł dla dzieci w formie papierowych rzeźb, korzystając z rozwiązań książki pop-up i kolażu. W ten sposób każda strona wybucha dla czytelnika i zasypuje go nowymi znakami i symbolami.
„I am truly amazed at the ability some people have to arrange words in such a way that we, the readers, can actually ‘see’ into the imagined world of the writer. We relate, feel, and become invested in the characters so deeply that we are pulled into their world for a brief moment of escape. My book sculptures are my way of showing what the words on the pages create in the imagination of the readers”.
K. Campbell Berry
Kelly Campbell Berry – Robin Hood
Kelly Campbell Berry – Wizard of Oz
Kelly Campbell Berry – Charlottes Web
Kelly Campbell Berry – Alice in Wonderland
Kelly Campbell Berry – Peter Pan
Kelly Campbell Berry – Arabian Nights
Kelly Campbell Berry – Little House On the Prairie
Kelly Campbell Berry – The Hobbit
Kelly Campbell Berry – Where the Wild Things Are
Dążąc do rozwijania umiejętność czytania i pisania w Kolumbii, Colsubsidio Librariare stworzyło kampanię, która zaprasza wszystkich ludzi do wymiany książek w swoich bibliotekach. Pod pojęciem: „Przyjdź z jedną historią i wyjdź z drugą”, agencja Lowe/SSP3 z Kolumbii stworzyła literackie pary, które możesz poznać jedna po drugiej: Królewna Śnieżka i Sherlocka Holmes, Harry Potter i Troy, i Czerwony Kapturek i Moby Dick.
Pierwsza odsłona kampanii zdobyła już złoto na The Apica Awards 2012 w kategorii „Recreation & Leisure”, a druga (z nowymi bohaterami) wystartowała niedawno i na świeżo rozpycha się w sieci. Mam nadzieję, że powtarzy sukces pierwszej.
Aha, żeby nie było – koniecznie zwróćcie uwagę na detale i na mało doceniony rodzaj sztuki – paper art. Te ręcznie robione (i tu nie wiem jak nazwać) „przestrzenne kolaże” są po prostu piękne. Szczególnie w najnowszej odsłonie widać, jak każdy karton dokłada do historii nowy wątek, wzmacnia fabułę i potęguje działanie wyobraźni.
Oglądaj, chłoń, rozkminiaj.
Come with a story and leave with another.
Colsubsidio Libraries: „Snow White with Sherlock Holmes”
Colsubsidio Libraries: „Harry Potter and Trojan horse”
Colsubsidio Libraries: „Little Red Riding Hood and Moby Dick”
Colsubsidio Libraries: „Alice in Wonderland and The Sword in the Stone”
Colsubsidio Libraries: „Peter Pan and The Werewolf”
Colsubsidio Libraries: „Rapunzel and Don Quixote”
Pamiętasz, jak byłeś małym podrostkiem w galotach, łobuzowałeś w szkole, a w zeszycie za karę musiałeś pisać sto razy „nie będę się spóźniał do szkoły”? To wyobraź sobie, że są pewne dzieła, których autor „karze” siebie w podobny sposób. Chociaż z jego strony, efekt ręcznie wypisanych ilustracji, to zapewnie nagroda… Uwaga, fanfary – Mike Matola!
Zapewniam, że tworzenie poniższych muzycznych i filmowych ikon było dobrowolne. Matola zapisuje odręcznie fragmenty tekstów piosenek lub scenariuszy, pozostawiając puste przestrzenie do ponownej interpretacji, do odkrywania sensów na nowo.
Skąd pomysł? Był spłukanym artystą z LA, gdy potrzebował prezentu dla swojego przyjaciela, wielkiego fana Toma Yorke’a. Nie miał pieniędzy, by chociaż zabrać go na drinka, więc postanowił swoje umięjętności połączyć z pasją przyjaciela. W ten sposób powstał portret Yorke’a złożony z tekstów wszystkich piosenek ze wszystkich albumów Radiohead!
Do tej pory powstało wiele plakatów, choćby portrety muzyków z The Beatles, postaci z „Pulp Fiction” czy „The Shining”.
WOW.
Artliteria 
NAJNOWSZE KOMENTARZE